Jestem rozwiedziony po 30 latach od ślubu kościelnego. Od tego czasu ponownie ożeniłem się za pośrednictwem Sędziego Pokoju. NIE unieważniłem małżeństwa. Czy to oznacza, że żyję w grzechu przez te wszystkie 9 lat? Nadal przyjmuję Komunię. Proszę o poradę. Dziękuję.
Twoje pytanie nie dotyczy tylko wielu katolików, jest to również coś, co zostało ostatnio poważnie i długo dyskutowane przez nasz Kościół. W październiku 2015 r. Ojciec Święty Franciszek poprowadził międzynarodowy Synod Biskupów i to było jedno z pytań, które szeroko omawiali.
Przede wszystkim, ważne jest, aby podkreślić, że niedawny Synod o Rodzinie potraktował to pytanie bardzo poważnie. Ujawnia to, że nasz Kościół jest głęboko zaniepokojony tobą i twoją sytuacją i pilnie pracuje nad planem duszpasterskim, który bierze pod uwagę zarówno naszą wiarę w nierozerwalność małżeństwa, jak i złożoną rzeczywistość wielu katolików, którzy rozwiedli się i zawarli ponowne związki małżeńskie poza Kościołem. Tak więc, pierwszą kwestią jest to, że jest to ważne pytanie, którym nasz Kościół poważnie się zajmuje.
Powiedziawszy to, ważne jest, aby podkreślić, że nasza wiara wyznaje to, co nazywamy „nierozerwalnością małżeństwa”. Mówiąc prościej, wierzymy, że ważnego małżeństwa nie można zerwać, ponieważ małżeństwo ustanawia trwałą więź duchową. Dlatego jeśli ktoś jest ważnie żonaty, rozwodzi się, a następnie ponownie zawiera związek małżeński cywilny, nasz Kościół nadal uznaje pierwsze małżeństwo za faktyczne małżeństwo.
Oczywiście, że to stwarza pewne wyzwania dla tych, którzy rozwiedli się i zawarli ponownie związek małżeński poza Kościołem, np. za pośrednictwem sędziego pokoju lub w innym kościele chrześcijańskim. To rodzi ważne pytania dla wielu, zwłaszcza gdy nowy związek cywilny jest wiernie przeżywany przez kilka lat (dziewięć w twoim przypadku). Ważne jest jednak, aby zauważyć, że Kościół nie może ignorować tego, co naszym zdaniem Bóg ustanowił jako nierozerwalne. Co więc należy zrobić?
Po pierwsze, gorąco zachęcam do zapoznania się z procesem unieważnienia. Unieważnienie jest sposobem przedstawienia swojego pierwszego małżeństwa Kościołowi w celu zbadania jego ważności. To nie jest katolicki rozwód; raczej jest to sposób uczciwego zbadania małżeństwa od samego początku, aby rozeznać, czy czegoś tak istotnego dla więzi małżeńskiej brakowało, że małżeństwo nigdy nie zostało zawarte ważnie. Bardzo często, gdy dochodzi do rozwodu, staje się oczywiste, że rzeczywiście czegoś brakowało od samego początku. Dlatego proszę, dokładnie zapoznaj się z tym procesem ze swoim proboszczem. Nawet jeśli unieważnienie nie jest dla Ciebie odpowiednie, ważne jest, aby rozważyć tę opcję.
Jeśli chodzi o pytanie o przychodzenie na Komunię Świętą, jest wiele do powiedzenia na ten temat. Po pierwsze, jako ogólną normę, należy powstrzymać się od Komunii, gdy ktoś jest w związku małżeńskim poza Kościołem. Nadal gorąco zachęcamy do przychodzenia do kościoła, modlitwy i rozwoju wiary, ale najlepiej powstrzymać się od Komunii Świętej w tym momencie. Ale to nie jest koniec dyskusji, więc nie przestawaj czytać. Jak wspomniałem, Synod o Rodzinie z października 2015 r. zajął się tym pytaniem bardzo dokładnie i bezpośrednio. Wskazał wyraźnie, że osoby w twojej sytuacji muszą być kochane i przyjmowane z otwartymi ramionami przez nasz Kościół. Dlatego ważne jest, abyś przyszedł do kościoła, praktykował swoją wiarę i rozwijał swoją miłość do Boga.
Jeśli chodzi o Komunię Świętą, najlepiej umówić się na spotkanie z proboszczem lub innym zaufanym księdzem i omówić z nim całą sytuację. Ważne jest, aby porozmawiać o tym, co wydarzyło się w przypadku pierwszego małżeństwa, a także obecnego małżeństwa cywilnego. Miejmy nadzieję, że ksiądz będzie współczujący i pomoże ci uporządkować to, czego Bóg od ciebie oczekuje. Ponownie, proces unieważnienia jest czymś bardzo ważnym do rozważenia. Jednak nawet bez procesu unieważnienia synod odniósł się do rozwiązań „wewnętrznego forum”. Chociaż nie jest jasne, co to oznacza, pozostawia to otwarte drzwi dla księdza, aby modlitewnie współpracował z tobą w celu rozeznania woli Bożej, biorąc pod uwagę wiele złożonych czynników otaczających twoje obecne małżeństwo cywilne i poprzednie rozwody. Ostatecznie celem musi być poszukiwanie woli Bożej i musi to być robione we współpracy z twoim księdzem parafialnym.
A teraz do twojego ostatniego pytania: „Czy to znaczy, że żyłam w grzechu przez te wszystkie 9 lat?” Osobista wina za grzech jest złożona i ostatecznie osądza ją tylko Bóg. Dlatego lepszym pytaniem jest: „Jak żyć wolą Boga dla mojego życia teraz i w przyszłości?” Sugeruję, że są dwie rzeczy, które musisz zrobić.
Najpierw spójrz na to, co wydarzyło się w przeszłości. Dokładnie przeanalizuj powody, dla których twoje pierwsze małżeństwo się nie powiodło. Bądź szczery i otwarty. Porozmawiaj o tym ze swoim księdzem. Rozważ proces unieważnienia, ponieważ ten proces jest często bardzo uzdrawiający i pomaga uporządkować sprawy. A jeśli widzisz, w jaki sposób zgrzeszyłeś, nie bój się do tego przyznać. Ta głębia szczerości jest niezbędna na drodze uzdrowienia.
Po drugie, musisz zapytać Boga, czego On chce dla ciebie w twoim obecnym małżeństwie cywilnym. Bądź otwarty na wszystkie możliwości i szukaj tylko Jego woli. Ponownie, Synod Rodziny uznał, że „jeden rozmiar nie pasuje do wszystkich”. Innymi słowy, każda sytuacja jest wyjątkowa i wymaga szczególnego rozważenia i rozeznania. Najlepiej powiedzieć ci, abyś szczerze szukał woli Boga i nadal Go słuchał. Na koniec będziesz rozliczany przed Bogiem na podstawie przekonań twojego sumienia. Więc poinformuj swoje sumienie zgodnie z naukami i wiarą naszego Kościoła, w modlitwie wejdź w rozeznanie, omów to ze swoim księdzem, a następnie podejmij decyzję, jak Bóg chce, abyś żył teraz i w przyszłości. Od tego momentu wiedz, że Pan jest z tobą, nie opuścił cię i będzie nadal kierował cię do życia w świętości.
W celu dalszej lektury zamieszczamy poniżej fragmenty z Synodu o Rodzinie z października 2015 r., dzięki którym można zapoznać się z dokładnym językiem, jaki wybrali w odniesieniu do was nasz Ojciec Święty i biskupi:
84. Ochrzczeni, którzy się rozwiedli i zawarli ponowny związek cywilny, powinni być bardziej zintegrowani ze wspólnotami chrześcijańskimi na różne możliwe sposoby, unikając wszelkich okazji do zgorszenia. Logika integracji jest kluczem do ich duszpasterskiego towarzyszenia, aby wiedzieli nie tylko, że należą do Ciała Chrystusa, którym jest Kościół, ale aby mogli mieć radosne i owocne doświadczenie tego. Są ochrzczeni, są braćmi i siostrami, Duch Święty wlewa w nich dary i charyzmaty dla dobra wszystkich. Ich udział może wyrażać się w różnych posługach kościelnych: dlatego konieczne jest rozeznanie, jakie różne formy wykluczenia obecnie praktykowane w sferze liturgicznej, duszpasterskiej, edukacyjnej i instytucjonalnej mogą zostać przezwyciężone. Nie powinni oni nie tylko czuć się ekskomunikowani, ale mogą żyć i dojrzewać jako żywi członkowie Kościoła, czując, że jest on matką, która zawsze ich przyjmuje, troszczy się o nich z miłością i zachęca ich do podążania drogą życia Ewangelii. Ta integracja jest również konieczna dla troski o formację chrześcijańską ich dzieci, które należy uznać za najważniejsze. Dla wspólnoty chrześcijańskiej troska o te osoby nie jest osłabieniem jej własnej wiary i świadectwa o nierozerwalności małżeństwa: w istocie Kościół wyraża swoją miłość właśnie w tej trosce.
85. Św. Jan Paweł II przedstawił ogólne kryteria, które pozostają podstawą oceny tych sytuacji: „Duszpasterze muszą wiedzieć, że dla prawdy są zobowiązani do starannego rozeznania sytuacji. Istnieje bowiem różnica między tymi, którzy szczerze starali się ocalić swoje pierwsze małżeństwo i zostali niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej poważnej winy zniszczyli kanonicznie ważne małżeństwo. Wreszcie są i tacy, którzy zawarli drugi związek dla wychowania dzieci i którzy
czasami są subiektywnie pewni w sumieniu, że ich poprzednie i nieodwracalnie zniszczone małżeństwo nigdy nie było ważne” (Familiaris Consortio, 84). Dlatego zadaniem duszpasterzy jest towarzyszenie zainteresowanym osobom na drodze rozeznania zgodnie z nauczaniem Kościoła i wskazówkami biskupów. W tym procesie przydatne będzie przeprowadzenie rachunku sumienia poprzez chwile refleksji i pokuty. Rozwiedzeni i ponownie związani powinni zadać sobie pytanie, jak zachowywali się wobec swoich dzieci, gdy związek małżeński wszedł w kryzys; czy były próby pojednania; jak wygląda sytuacja z porzuconym partnerem; jakie konsekwencje nowy związek ma dla reszty rodziny i wspólnoty wiernych; jaki przykład daje młodym ludziom, którzy muszą przygotować się do małżeństwa. Szczera refleksja może wzmocnić zaufanie do miłosierdzia Bożego, którego nigdy nikomu nie odmawiamy.
Ponadto nie można zaprzeczyć, że w niektórych okolicznościach „poczytalność i odpowiedzialność za działanie mogą być zmniejszone lub nawet zniesione przez niewiedzę, nieuwagę, przymus, strach, przyzwyczajenie, nieuporządkowane przywiązania i inne czynniki psychiczne lub społeczne” (KKK, 1735) z powodu różnych warunków. W konsekwencji osąd sytuacji obiektywnej nie powinien prowadzić do osądu o „poczytalności subiektywnej” (Papieska Rada ds. Tekstów Legislacyjnych, Deklaracja z 24 czerwca 2000 r., 2a). W konkretnych okolicznościach ludzie mają duże trudności z działaniem w inny sposób. Dlatego też, podtrzymując ogólną normę, należy uznać, że odpowiedzialność za pewne działania lub decyzje nie jest taka sama we wszystkich przypadkach. Rozeznanie duszpasterskie, biorąc pod uwagę właściwie uformowane sumienie osób, musi wziąć odpowiedzialność za te sytuacje. Nawet konsekwencje dokonanych czynów niekoniecznie są takie same we wszystkich przypadkach.
86. Proces towarzyszenia i rozeznawania kieruje tych wiernych ku uświadomieniu sobie ich sytuacji przed Bogiem. Rozmowa z kapłanem, na forum wewnętrznym, przyczynia się do ukształtowania prawidłowego osądu tego, co utrudnia możliwość pełniejszego uczestnictwa w życiu Kościoła, oraz kroków, które mogą je wspierać i rozwijać. Biorąc pod uwagę, że dla tego samego prawa nie ma stopniowości (por. FC, 34), to rozeznanie nigdy nie może abstrahować od wymogów prawdy i miłości Ewangelii proponowanej przez Kościół. Aby tak się stało, muszą być zapewnione niezbędne warunki pokory, ufności, miłości do Kościoła i jego nauczania, w szczerym poszukiwaniu woli Bożej i pragnieniu osiągnięcia doskonalszej odpowiedzi na nią.