Jeśli ktoś, kto wierzy w Boga, ale nie został ochrzczony, umrze, czy pójdzie do piekła?
To pytanie wymaga pewnych niuansów, aby dać jasną odpowiedź. Odpowiedź poniżej pochodzi z rozdziału 3 Mojego kultu katolickiego! książka. Kliknij ten link , aby przeczytać pełną treść tego rozdziału. Poniżej znajduje się część tego rozdziału, która odpowiada na Twoje pytanie.
„A co z tymi, którzy nie są ochrzczeni, pytacie? Co się z nimi dzieje? A co z dziećmi, które nie są ochrzczone? Czy są skazani na zagładę?
Pytania te można zrozumieć tylko wtedy, gdy zrozumiemy doskonałą miłość i mądrość Boga we wszystkim. Bóg nie jest legalistą. Nie patrzy na umierające dziecko i nie mówi: „No cóż, przykro mi, ale zabieram do Nieba tylko ochrzczone dzieci”. Byłoby to sprzeczne z nieskończonym miłosierdziem i mądrością Boga. Jednocześnie Kościół uczy, że chrzest jest jedyną znaną nam drogą prowadzącą do zbawienia. Dlatego jest to konieczne. Jak zatem pogodzić te poglądy, które wydają się przeciwstawne? To znaczy, jak pogodzić kochającego Boga z ideą, że chrzest jest konieczny do zbawienia?
Odbywa się to dość łatwo. Wierzymy, że chrzest jest jedynym znanym nam sposobem (jedynym sposobem, który objawił nam Bóg), aby otrzymać łaskę zbawienia. Jednak Bóg w swojej nieskończonej miłości i mądrości nie jest ograniczony ograniczonym objawieniem, którym się z nami podzielił. Bóg może zrobić wszystko, co chce. Dlatego jeśli dziecko umrze przed chrztem, rodzice powinni być pewni, że Bóg kocha je znacznie bardziej niż oni sami. A ten doskonale kochający Bóg będzie działał w sposób doskonale kochający to dziecko. Jedna z spekulacji jest taka, że Bóg oferuje temu dziecku ten sam wybór, jaki dał aniołom. Mieli jednorazową możliwość wyboru. Jest więc całkowicie możliwe, że kiedy to dziecko umrze i stanie twarzą w twarz z Bogiem, zostanie ono poproszone o dokonanie wyboru wolnej miłości do Boga i w ten sposób spędzenia wieczności z Bogiem. Musimy jednak zawsze pamiętać, że Niebo wymaga wolnego wyboru. Dlatego nawet dziecko nie byłoby zmuszane do przebywania tam wbrew swojej woli.
Innym interesującym scenariuszem jest osoba dorosła, która nie jest ochrzczona. Co się stanie, gdy ten dorosły umrze? Ponownie musimy spojrzeć na to z punktu widzenia Boga, który jest nieskończenie mądry i nieskończenie kochający.
W tym przypadku możliwości jest kilka. Pierwszą możliwością jest tak zwany „chrzest krwią”. Byłaby to osoba, która pragnie chrztu, ale przed przyjęciem tego sakramentu ponosi śmierć męczeńską za wiarę. Nie widzimy tego dzisiaj zbyt często, ale była to realna sytuacja we wczesnym Kościele. Wierzymy, że to pragnienie przyjęcia chrztu, a także akt męczeństwa zapewniają łaskę chrztu i dzięki temu człowiek zostaje w pełni obdarzony łaską Bożą.
Podobnie mówimy o „chrzcie z pragnienia”. Dotyczy to również tych, którzy wierzą i pragną chrztu, ale umierają, zanim zostaną faktycznie ochrzczeni. Ponownie samo pragnienie wystarczy, aby Bóg wylał swoją łaskę. Dotyczy to również dzieci, które umierają przed przyjęciem chrztu, gdy rodzice pragnęli chrztu dla dziecka. Aby łaska mogła zostać wylana, wystarczy pragnienie rodziców.
Na koniec należy przyjrzeć się sytuacji tych, którzy nie zdecydowali się przyjąć chrztu i dlatego umierają bez tego sakramentu. Przypadki te będą należeć do jednej z dwóch kategorii. Po pierwsze, są tacy, którzy nie z własnej winy nie dochodzą do wyraźnej wiary w Chrystusa i w rezultacie nie zabiegają o chrzest. W tym przypadku Bóg osądzi tylko serce. Istnieje wiele powodów, dla których dana osoba może nie uwierzyć w Chrystusa wyraźnie i nie z własnej winy. Powiedzmy na przykład, że dana osoba żyje w kulturze, w której nigdy nie głoszono Ewangelii i tak naprawdę nigdy nie słyszała o Jezusie. Czy Bóg uważa ich za winnych wiecznego potępienia dlatego, że nigdy nie mieli okazji usłyszeć o Jezusie? Zdecydowanie nie.
Innym przykładem może być osoba, która usłyszała o Jezusie, ale otrzymała jedynie przesłanie obłudy. Powiedzmy, że sposób ciągłego głoszenia tego przesłania był wypaczony i złośliwy. Być może kaznodzieja prowadził podwójne życie, a osoba słysząca o Jezusie odrzuciła jednoznaczne przesłanie Ewangelii, ponieważ jedyny posłaniec tej Ewangelii przedstawiał je w sposób bardzo nieuporządkowany. W takim przypadku odrzucenie przesłania może w rzeczywistości być niczym innym jak odrzuceniem obłudy posłańca. I to może być dobre!
Najważniejsze jest to, że Bóg zna serce i widzi intencję w tym sercu. Jeśli więc ktoś nie dojdzie do wyraźnej wiary w Chrystusa i w związku z tym nie przyjmie sakramentu chrztu w sposób wyraźny, Bóg i tak będzie patrzył tylko na serce. A kiedy spojrzy w to serce, jeśli zobaczy dobroć i wiarę, i tak wyleje swoją łaskę. Dzieje się tak wtedy, gdy osoba nieochrzczona może w rzeczywistości podążać za głosem Boga w swoim sumieniu, nawet nie zdając sobie sprawy, czyj to głos. W rzeczywistości ta osoba ma wiarę i Bóg to zobaczy!
Jedynym przypadkiem, który może zakończyć się wiecznym potępieniem, jest osoba, która z własnej winy nie przyjęła chrztu. Mają każdą możliwość usłyszenia Ewangelii, mają dobre chrześcijańskie świadectwo od innych i wewnętrznie odrzucają to z własnej woli. Wolna wola jest tutaj kluczem. I znowu, tylko Bóg zna serce i tylko Bóg może być sędzią czyjegoś serca. Jeśli więc Bóg widzi w sercu dobrowolnie wybrany upór, wówczas ta osoba jest winna i może utracić ofertę wiecznego zbawienia. To jest smutne."